Cygara Dominikańskie
Cygara Dominikańskie
W krainie tytoniu i merengue
Za światową kolebkę cygar bezsprzecznie uznawana jest Kuba. W słynnych „Habanos” gustują zarówno największe gwiazdy kina, biznesmeni, jak i portowi robotnicy. Aficionados wiedzą jednak doskonale, że ojczyzna salsy wprawdzie wyznacza niedoścignione wzorce, ale inne państwa również mają wiele do zaoferowania. Zapraszamy więc do Dominikany – krainy kawy, tytoniu i zmysłowego tańca merengue.
Dominikana, podobnie jak Kuba, leży na Morzu Karaibskim. Zajmując aż 2/3 powierzchni wyspy Haiti plasuje się na drugim miejscu w regionie pod względem wielkości. Obfite opady deszczu, wysokie temperatury i wilgotność latem sięgająca nawet 90% a zimą oscylująca wokół 70% sprawiają, że panują tu wręcz idealne warunki dla uprawy tytoniu. Z doskonałego tytoniu powstają wspaniałe cygara – wystarczy tylko odrobina wyobraźni i bogate doświadczenie wielu pokoleń plantatorów i wytwórców. A tego Dominikanie nie brakuje…
Kolumb, Hiszpania i Voodoo
Dominikana wraz z całą wyspą odkryta została przez Krzysztofa Kolumba w 1492 roku, podczas pierwszej wyprawy. Wielki podróżnik tak się ponoć zachwycił krajobrazem „Hispanioli” (bo tak początkowo nazwano Haiti), że nie tylko wybrał ją na swoją główną kwaterę, ale też miał powiedzieć o niej: „(…) coś najpiękniejszego, co dotychczas ludzkie oko oglądało”!
Sam Kolumb, chociaż prawdopodobnie pochodził z Genui, pracował dla Korony Hiszpańskiej. Trudno się więc dziwić, że to właśnie Hiszpanie skolonizowali Dominikanę. Dziś ludność kraju składa się w 16% z osób pochodzenia afrykańskiego, 11% hiszpańskiego, a w pozostały 73% - mieszanego z silnymi korzeniami hiszpańskimi. Taka struktura demograficzna ma też niebagatelny wpływ na poglądy religijne mieszkańców. Aż 79% z nich deklaruje przynależność do kościoła katolickiego, zaś 10% wyznaje protestantyzm. Z drugiej strony, wielu osobom nie przeszkadza to w żaden sposób w praktykowaniu obrzędów animalistycznych oraz voodoo!
Cygara z Dominikany w naszej ofercie:
A jak to się ma do cygar? Po pierwsze, to Hiszpania, a konkretnie para królewska – Ferdynand Aragoński i Izabela Kastylijska, miała w epoce renesansu największe zasługi w upowszechnianiu cygar na terenie ówczesnej Europy. Po drugie zaś – nieprawdopodobna dominikańska mieszanka religijno-kulturowa przekłada się bezpośrednio na wyjątkowo ciekawy i ogromnie efektywny konglomerat wielowiekowych doświadczeń, tradycji i technik zarówno uprawy, jak i dalszego przetwarzania tytoniu. I właśnie dzięki temu dziś możemy delektować się wspaniałymi cygarami prosto ze słonecznej Republiki.
Smak Dominikany
Duża wilgotność powietrza i wysokie temperatury to tylko podstawowe aspekty hodowli tytoniu, aromatyczna roślina jest bowiem wyjątkowo wymagająca. Co więcej, błyskawicznie wchłania z gleby wszystkie składniki mineralne, toteż właśnie ziemia na której jest uprawiana w olbrzymim stopniu wpływa na zapach i smak liści. Ten sam gatunek tytoniu uprawiany na Kubie i w Meksyku – w podobnych warunkach pogodowych – będzie miał zupełnie inny charakter. Co oczywiście przekłada się bezpośrednio na walory wytwarzanych z niego cygar. Właśnie dlatego fabrykanci cygar oraz aficionados zwracają tak wielką uwagę na pochodzenie liści z których wykonane są poszczególne części składowe cygara. Republika Dominikany słynie przede wszystkim ze wspaniałych liści wkładek i zawijaczy. Tytoń uprawia się tu głównie w dolinie Cibao. Za ich walory odpowiadają dwa podstawowe gatunki gleby: „Piloto Cubano” – idealna do hodowli roślin z nasion kubańskich z regionu Vuelta-Abajo oraz „Olor”. Dominikańskie cygara oferują swoim miłośnikom lekko słodkawy i bardzo charakterystyczny posmak, który zawdzięczają właśnie wyjątkowej ziemi. Te walory docenili najwięksi potentaci branży. Swoje siedziby mają tu między innymi tacy giganci, jak Davidoff, Fuente, Tabacalera czy General Cigars. Poniekąd „niechcący” olbrzymią przysługę oddała też Dominikanie pobliska Kuba, a konkretnie – kubańska rewolucja. Po nałożeniu przez Kennedy’ego embarga handlowego na Kubę do Republiki przeniosły się legendarne firmy – między innymi Macanudo czy H. Upman. Oczywiście w obawie przed utratą, jakby nie było, olbrzymiego amerykańskiego rynku zbytu. W efekcie dominikański przemysł cygarowy ma bardzo dużo wspólnego z kubańskim. Dotyczy to także, a może nawet przede wszystkim – sposobu wyrabiania cygar i uprawy tytoniu.
Duma Dominikany
Przez ostatnie 25 lat ilość i jakość upraw tytoniowych w Republice Dominikany ogromnie wzrosła. Do kraju ściągnęło też wielu znaczących producentów cygar, skuszonych nie tylko klimatem i glebą, ale także coraz stabilniejszą sytuacją ekonomiczną i polityczną. Chociaż dominikańskie cygara nie są równie mocne, jak te z Kuby, to znajdują wielu wiernych miłośników wśród aficionados. Wśród czołowych wyrobów znaleźć można produkty bardzo delikatne, ale też wiele kompleksowych i niecodziennych mieszanek tytoniowych, które cieszą się olbrzymim powodzeniem. Dziś Dominikana eksportuje na cały świat ponad 350 milionów cygar rocznie.
Arturo Fuente
Arturo Fuente to człowiek, firma, marka cygar i legenda jednocześnie. Trudno byłoby prawdopodobnie znaleźć na kuli ziemskiej aficionado, któremu obce byłoby to nazwisko. Firma powstała w 1912 roku w Tampa na Florydzie z inicjatywy 24-letniego imigranta z Kuby. Była to wówczas jedna z niemal 200 podobnych fabryczek cygarowych w tym mieście. Początkowo nie wyróżniała się specjalnie niczym. Zdolności młodego Arturo w zakresie kompozycji tytoniu stosowanego do wyrobu cygar oraz zarządzania przedsiębiorstwem pozwoliły mu jednak szybko wybić się ponad przeciętność. Zaledwie 12 lat po rozpoczęciu działalności firma zatrudniała już 500 pracowników. Niestety, w tym samym czasie nastąpiła pierwsza z całej serii katastrof w burzliwej historii legendarnej marki – w pożarze doszczętnie spłonęła cała fabryka. Produkcję cygar wstrzymano i przerwa ta trwała bardzo długo, bo aż do roku 1946. W latach 70-ch syn założyciela, Carlos Fuente Senior, nawiązał kontakty z nikaraguańskim przemysłem tytoniowym. Wkrótce produkcja cygar przeniesiona została do Esteli. Nie na długo jednak – w 1979 roku znów spłonęła fabryka, tym razem w następstwie wydarzeń związanych z Rewolucją Nikaraguańską. Fuente jednak się nie poddał. Uzbierawszy stosowną ilość funduszy przeprowadził się wraz z cała rodziną do Republiki Dominikany, gdzie oczywiście otworzył przedsiębiorstwo na nowo. Pod koniec lat 80chfirma rozpoczęła hodowlę własnego tytoniu, a dziś produkuje ponad 30 milionów cygar rocznie.
Tabacalera de Garcia
Mówiąc o wytwórcach cygar z Dominikany nie sposób pominąć Tabacalera de Garcia. Nie tylko okazjonalni palacze ale także wielu zaawansowanych aficionados nie wie bowiem, że jest to największa na świecie wytwórnia ręcznie skręcanych cygar! Znane marki – wśród nich Trynidad, Romeo y Julieta (uwielbiane przez samego Winstona Churchilla), H. Upmann czy Montecristo – powstają właśnie tu. Większość z nich wywodzi się oczywiście z Kuby, jednak przeniesienie produkcji do Republiki Dominikany pozwoliło obejść embargo handlowe i legalnie eksportować wyroby do Stanów Zjednoczonych. Nie to jednak jest najważniejszą przyczyną sukcesu firmy. Należące do koncernu Altadis USA przedsiębiorstwo jest bowiem doskonale zarządzane, a przede wszystkim – łączy wieloletnią tradycję ze zdolnościami i umiejętnościami najlepszych mistrzów cygarniczych i plantatorów tytoniu. Gdyby na historię spojrzeć nieco przewrotnie, należałoby stwierdzić, że Dominikana powinna być dozgonnie wdzięczna Fidelowi Castro. Gdy dyktator przejął władzę na Kubie – Stany Zjednoczone nałożyły na nią embargo, co bezpośrednio wpłynęło na rozwój kubańskiego przemysłu tytoniowego. Wielu utalentowanych wytwórców cygar przeniosło się wówczas właśnie do pobliskiej Republiki Dominikany. Jednym z nich był Pepe Garcia, członek rodziny Menendez Garcia, której własnością była fabryka H.Upmann oraz marka Montecristo. Pepe założył Tabacalera de Garcia w 1971 roku. Od tego czasu przedsiębiorstwo doskonale się rozwijało, by dziś stać się czołowym graczem na światowym rynku.
Partagas
Partagas to marka kojarzona właściwie wyłącznie z Kubą – niesłusznie! Początki jej historii sięgają ponad 160 lat wstecz i faktycznie mają miejsce na wyspie salsy. Firma powstała w 1845 roku, a założył ją Jamie Partagas. Za legendarnym smakiem cygar opatrzonych jego nazwiskiem stoją jednak dwaj inni panowie: Ramon Cifuentes i jego syn. Oni również przywrócili marce prawdziwy blask, przenosząc – podobnie, jak działo się to w przypadku wielu innych kubańskich firm – produkcję po rewolucji z Kuby do Dominikany. Co ciekawe, Cifuentes Senior – jakby nie było, Kubańczyk „z krwi i kości” – uznał, że najlepsze liście owijacza wcale nie pochodzą z Kuby ale z… Kamerunu! Dziś to one właśnie mają być znakiem rozpoznawczym najbardziej ekskluzywnych i cenionych linii cygar sygnowanych znakiem Partagas.
Fonseca
W 1869 roku w Manzanillo przyszedł na świat Don Francisco E. Fonseca. W wieku zaledwie 23 lat przedsiębiorczy Kubańczyk otworzył w Hawanie swoją pierwszą fabrykę cygar, niedługo potem zaś wyemigrował do USA. W 1903 roku wraz z małżonką prowadził już całkiem nieźle prosperującą manufakturę przy Front Street w Nowym Jorku. Don Francisco wciąż jednak urządzał częste wycieczki na rodzinną Kubę by osobiście nadzorować funkcjonowanie „F.E Fonseca Fabrica de Tabacos y Cigarros”. Nowością – ale też bardzo kontrowersyjnym posunięciem – wprowadzoną przez twórcę firmy było owijanie cygar japońską bibułką i pakowanie ich do tubusów z cyny. Wyroby sygnowane nazwiskiem Fonseca szybko zyskały sobie przychylność wymagającej klienteli. O dziwo, firma niewiele ucierpiała podczas kubańskiej rewolucji, a przejęcie władzy przez Castro nie odbiło się negatywnie na jej kondycji finansowej. Do dziś cygara „Fonseca” produkowane są na Kubie dla Habanos S.A. Oprócz fabryki kubańskiej jednak powstała również druga – w Republice Dominikany. Była to oczywiście próba, zresztą udana, obejścia embarga handlowego nałożonego na reżim Fidela przez USA. Koniec końców, chociaż „Fonseca” postrzegana jest jako typowo kubańska marka, to na rynkach światowych – a szczególnie amerykańskim – spotkać można także sygnowane tym nazwiskiem oryginalne wyroby pochodzące właśnie z Dominikany.
Ciekawe cygara z Dominikany
Jako się rzekło, Dominikana coraz szybciej przeradza się z biedniejszej (w kontekście przemysłu tytoniowego oczywiście) kuzynki Kuby w znaczący ośrodek branży cygarowej. Chociaż wiele tutejszych fabryk powstało głównie za sprawą ucieczki przedsiębiorców z rządzonej twardą ręką bezwzględnego dyktatora wyspy, to przecież doskonała jakość dominikańskiego tytoniu oraz wieloletnie doświadczenie przybyłych na miejsce kubańskich mistrzów – składają się na wyjątkowe walory produkowanych tu cygar, które doceniają aficionados na całym świecie.
Miłośnicy prawdziwie dominikańskiego smaku docenią z pewnością markę Aurora Preferido Gold. Cygara te powstają z bardzo starannie wyselekcjonowanych liści tytoniu. W charakterze wkładki używa się odmiany Piloto Cubano i Bahia y Cameroon, zwijacz to Piloto Cubano, zaś pokrywa – Corojo. Warto dodać, że wybrane liście najpierw przechodzą czteroletni okres dojrzewania, a przez kolejny rok są sezonowane w dębowych beczkach wypełnionych pierwotnie rumem. Już skręcone cygaro jest również poddawane procesowi „dojrzewania”, który trwa od 6 do 8 miesięcy.
Mówiąc o cygarach z Dominikany nie wolno pominąć także Macanudo 1968. To linia, która powstała po to, by uhonorować pracę Ramona Cifuentesa i Daniela Nuneza – twórców legendarnej marki Macanudo. Tym, co nadaje Macanudo 1968 charakterystycznego smaku jest proces starzenia prowadzony w drewnianych beczkach. Są to zresztą cygara w pewnym sensie nietypowe, jak na standardy Republiki Dominikany – mogą bowiem być dość mocne.
Jak widać – Dominikana ma się czym chwalić i z czego być dumna. Przemysł tytoniowy Republiki rozwija się doskonale i coraz bardziej zagraża - uznawanemu dotąd za mający praktycznie niezachwianą pozycję – kubańskiemu. Miłośnicy tytoniowego dymu z całego świata doskonale znają i cenią sobie zwijane w krainie kawy i zmysłowego tańca merengue cygara, których jakość zdecydowanie wyznacza dziś branżowe standardy.
Kiedy Krzysztof Kolumb odkrył Hispaniolę (czyli dzisiejsze Haiti) zachwycił się nią. Dominikana zajmuje niemal 2/3 powierzchni wyspy, a zatem zauroczenie słynnego odkrywcy skupiało się głównie na niej. Współczesne zasady pedagogiki i edukacji nie pozwalają jednak na to, by w podręcznikach historii lub geografii podać młodym adeptom wiedzy o świecie wszystkie fakty „na tacy”, wszak tytoń to używka, a tych promować w szkole nie wolno. Ale prawda – jak głosi znane przysłowie – zawsze wyjdzie na jaw, toteż dziś wiemy już, że zarówno sam Kolumb, jak i towarzyszący mu marynarze zachwycili się nie tylko Hispaniolą, ale też tajemniczymi liśćmi suszonymi, skręcanymi i palonymi przez lokalnych mieszkańców. Te same liście zachwycają dziś tysiące aficionados z całego globu, tyle tylko, że w postaci doskonałych cygar rodem ze słonecznej Dominikany.
polecam i zapraszam